Powstanie z martwych

"Rzekł na to Jezus: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Jeśli kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nigdy nie umrze. Czy wierzysz w to?" (J 11,25-26)

Marta wierzyła, choć nie bardzo rozumiała sensu tych słów. Łazarz - jej brat został przez Jezusa wskrzeszony z martwych dla powiększenia chwały Bożej. Abyśmy "krótkowzroczni" zobaczyli, ze potężny Bóg ma władzę zarówno nad życiem jak i nad śmiercią. Jezus wyraźnie stwierdza, że chwałę Bożą ujrzą tylko ci, którzy wierzą. (zob. J 11,40) Właśnie wiara głęboka i prawdziwa prowadzi do życia.

Najpełniej świadectwo o zmartwychwstaniu Jezusa dawali apostołowie. Ich wybrał Bóg na świadków. Oni przebywali z Jezusem Zmartwychwstałym, czyli argumentowali zaistniały fakt z autopsji. W Dziejach Apostolskich odnajdujemy kilka katechez św. Piotra (po zesłaniu Ducha Św. w domu Korneliusza, przed Sanhedrynem, po uzdrowieniu chorego) i przemówienie św. Pawła w Antiochii Pizydyjskiej, w których Apostołowie nauczając o Jezusie, kładą nacisk na fakt Jego Zmartwychwstania.

Epicentrum ich nauki stanowi Zmartwychwstanie Syna Bożego, który po dobrowolnej i pokornej kenozie (poniżeniu) dokonanej we wcieleniu, życiu ziemskim i śmierci krzyżowej, został wywyższony na wieki ponad wszystko. "Niech was ożywiają uczucia znamienne dla Jezusa Chrystusa: On to istniejąc od wieków w postaci Boga, nie uznał za stosowne korzystać ze swej równości z Bogiem, lecz (przeciwnie) wyzbył się wszystkiego, co Boskie, pojawił się w postaci s4gi. Stal się podobnym do ludzi i zgodnie z tym, czym był na zewnątrz - został uznany za człowieka. Zgodził się dobrowolnie na stan poniżenia, stając się posłuszny aż do śmierci na krzyżu. Dlatego Bóg Go wywyższył ponad wszystko i nadał Mu imię godniejsze od wszelkiego imienia, po to, aby na imię Jezus zginało się wszelkie kolano istot, które są w niebie, na ziemi i pod ziemią i aby wszyscy wyznawali, ze Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca." (Flp 2,5- 11)

Jezus przebywając pośród ludzi niejednokrotnie przepowiadał swoje Zmartwychwstanie. 0 nim myślał mówiąc o znaku Jonasza lub o odbudowie świątyni w ciągu trzech dni. Chodziło oczywiście o Świątynię Jego Ciała.

W "Katechizmie trydenckim" czytamy: "Skoro dusza jest nieśmiertelna i będąc częścią człowieka posiada naturalną skłonność do ludzkiego ciała, trzeba sądzić, że nie jest dla niej naturalne wieczne oddzielenie od ciała. A ponieważ to, co jest sprzeczne z naturą i ma w sobie element przemocy, nie może długo trwać, wydaje się słuszne, że powinna się połączyć z ciałem".

Człowiek zmartwychwstając obudzi się do Życia z duszą i ciałem. Nie sądźmy jednak, że będą to pierwsze, marne zwłoki, które ulegają naturalnemu rozkładowi. Z ciała doczesnego do nowego, niebieskiego ciała zostaną przekazane jedynie "skarby" zgromadzone przez duszę w życiu ziemskim. Otrzymamy ciało przemienione, doskonałe, abyśmy żyli wiecznie ku chwale Boga, doznając pełni szczęścia z ciągłego z Nim przebywania.

Św. Paweł pisze, ze przyjąwszy chrzest umarliśmy dla grzechu i zanurzyliśmy się w śmierci Chrystusa, aby moc powstać tak jak On do Nowego Życia. Odrodzić się w Nim dla Boga.

Wierząc we wszechmogącego i dobrego Boga, który poprzez swą nieśmiertelną miłość uczynił mnie osobą godną miana Dziecka Bożego, przyczyniam się do tego, iż zadomawia się On w moim sercu i duszy. Absurdem więc byłoby, gdybym miała definitywnie umrzeć. Zarówno dusza jak i ciało są niepowtarzalnymi "częściami" człowieka. Dusza, aby się rozwijać potrzebuje ciała, a ciało, żeby żyć potrzebuje duszy. Dusza ludzka jest klejnotem, a ciało ważnym i bardzo pomocnym jego strażnikiem. Obie natury człowieka, zarówno cielesna jak i duchowa, ażeby żyć muszą współistnieć, wzajemnie się wspomagając. Więc, gdy powstanę do Nowego lepszego Życia, powstanę z ciałem - nowym, przemienionym, bez skazy.

Ilekroć myślę o zmartwychwstaniu, Nowym Życiu, zawsze przed oczyma mam wspaniale, eschatologiczne Królestwo Boże. Miejsce, gdzie nie ma wojen, chorób, bólu, ani goryczy. Jest tylko kochający Bóg i wieczne szczęście w Chrystusie. Wierzę, że podążając przez doczesne życie trzymając nić miłości, którą Jezus raczył mnie obdarować, dojdę do "Obiecanego Kłębka"

Dorota Panek