"Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą..." - J.Twardowski

Rozważania o śmierci

Czym jest śmierć? Według Encyklopedii Popularnej PWN śmierć jest to: "Nieodwracalne zachwianie równowagi funkcjonalnej i załamanie wewnętrznej organizacji ustroju, brak oznak życia. Wyróżniamy trzy rodzaje śmierci: śmierć fizjologiczną - wskutek starzenia się; śmierć ekologiczną - wywołaną niekorzystnymi warunkami środowiska, infekcją, drapieżnictwem; śmierć gwałtowną - wywołaną urazem".
Z medycznego punktu widzenia każda śmierć składa się z trzech etapów. Pierwszy etap to, tzw. śmierć kliniczna, która otwiera drogę do dalszych etapów umierania, ale jest też procesem odwracalnym. Objawia się nagłym zatrzymaniem krążenia, oddychania, utratą przytomności. Drugi etap to tzw. okres międzyśmiertny, w którym występuje śmierć mózgu i powolne obumieranie wszystkich tkanek i narządów, trwa kilka godzin. Trzeci etap - śmierć biologiczna - jest to ustanie wszystkich procesów fizjologicznych. Są to naukowe wyjaśnienia pojęcia śmierci, ale śmierć jest czymś więcej niż tylko umieraniem ciała, jest przede wszystkim etapem przejściowym z życia doczesnego do życia wiecznego.
Jako pielęgniarka pracuję na oddziale, gdzie dość często stykam się ze śmiercią, często nagłą, niespodziewaną, a czasem powolną, spowodowaną procesem chorobowym. Wiele radości i satysfakcji przynosi praca, w której ratuje się życie ludzkie, zwłaszcza zagrożone nagłą śmiercią, kiedy robi się wszystko, aby dany człowiek mógł cieszyć się zdrowiem, życiem. Ale są także i smutne chwile, w których musimy się pogodzić ze śmiercią drugiego człowieka, mimo naszych działań, starań.
Kiedyś, na jednym z nocnych dyżurów, wraz z koleżankami przyjmowałyśmy starszą panią w dość ciężkim stanie, z minuty na minutę jej stan się pogarszał mimo naszej pracy. W pewnym momencie doszło do zatrzymania krążenia, czyli do śmierci klinicznej, podjęliśmy akcję reanimacyjną, która zakończyła się dobrym skutkiem, lecz jak się później okazało, na kilkanaście minut. Jej najbliższa rodzina była cały czas w pobliżu i choć wiedzieli, że stan jej jest krytyczny, wierzyli że będzie żyć. Jednak mimo naszych wysiłków owa pani zmarła. Rodzina bardzo rozpaczała, długo się z nią żegnali, nie mogli pogodzić się z jej śmiercią. To jedna z wielu takich sytuacji, z którymi stykam się w swojej pracy. Czasem zastanawiam się dlaczego tak trudno jest nam się pogodzić ze śmiercią drugiej osoby? Wydawać by się mogło, że przemawia przez nas egoizm, który często wyraża się słowami: "dlaczego mnie opuściłeś, zostałem sam, bez ciebie życie nie ma sensu", etc.
Wówczas mamy żal do Pana Boga, ludzi, całego świata. A przecież śmierć jest przejściem z życia doczesnego do życia wiecznego. Pismo święte podaje wiele przykładów na istnienie życia po śmierci ciała, sam Chrystus daje nam obietnicę: "W domu mego Ojca jest mieszkań wiele powiedziałbym wam, gdyby było inaczej, a przecież idę przygotować dla was miejsce" (J 14,2), a gdy Jezus umierał na krzyżu mówił do jednego z łotrów: " Zaprawdę powiadam ci: Dziś ze mną będziesz w raju. (Łk 23,43). Jezus wyraźnie mów, że istnieje życie wieczne, co wielokrotnie potwierdza: "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Jeśli kto wierzy we Mnie, choćby i umarł żyć będzie. Kto żyje i wierzy we Mnie, nigdy nie umrze" (J 11,25-26).
Listopad jest szczególnym miesiącem, miesiącem zadumy, zamyślenia się nad śmiercią, umieraniem. To miesiąc, w którym częściej odwiedzamy groby naszych zmarłych, kiedy często wspominamy tych, którzy już odeszli z tego świata. Lecz wciąż mamy nadzieję, że przyjdzie taki czas kiedy spotkamy się z tymi których kochamy.
ŻYJEMY PO TO ABY UMRZEĆ, ALE UMIERAMY PO TO, ABY ŻYĆ.

Lidia Kokot