Alkohol w rodzinie

"Za rodzinę z problemem alkoholowym uważa się rodzinę, w której choćby jedna osoba pije w sposób przynoszący szkodę. Głównie dotyczy to rodzin, w których ktoś jest uzależniony od alkoholu. Człowiek pijący w sposób uzależniony lub nadmierny dostarcza wszystkim innym problemów życiowych, finansowych i emocjonalnych, co sprawia, że cała rodzina boryka się z szeroko rozumianym problemem alkoholowym."
Na wstępie należy odpowiedzieć na pytanie: Czym jest rodzina? Rodzina to pewna komórka życia społecznego, mała wspólnota ludzi, których łączą wspólne cele i jednocześnie którzy zaspakajają wzajemnie swoje potrzeby uczuciowe, duchowe i społeczne. Według psychologii cechami zdrowej psychologicznie rodziny są:

- pozytywna tożsamość, czyli akceptacja siebie samego każdego z jej członków,
- autonomia, czyli prawo jednostki do samodzielnego kształtowania własnej osobowości,
- otwarta komunikacja, czyli umiejętne i skuteczne komunikowanie się między członkami w rodzinie,
- wzajemność, czyli wymiana oparcia, uwagi i energii między członkami,
- otwartość, czyli otwartość na świat i ludzi poza obrębem rodziny.

W rodzinie z problemem alkoholowym wszystkie wyżej wymienione cechy są mocno zniekształcone. Trudno w niej o autonomię i pozytywną tożsamość, gdyż życie każdego jej członka przysłonięte jest woalem krzywdy, winy i agresji, każdy ma pretensje do siebie i innych oraz rodzą się sytuacje, kiedy jedni próbują decydować o drugich. Brak również zdrowej komunikacji. Martwym tematem w takiej rodzinie jest wszystko co dotyczy i wiąże się z alkoholem. Uczucia i przeżycia ukrywane są pod maską kłamstwa, bądź chowane w milczeniu. (Np. Gdy nieprzytomny z upojenia ojciec leży w łóżku, matka na pytanie dziecka o tatę, odpowiada, że tatuś jest chory.) Każdy z domowników obawia się, co będzie jak pijany wróci do domu. Jednak nikt o tym nie mówi. Każdy woli zamknąć strach w swojej samotności. Zagadnięty na ten temat, zaprzecza. Niemożliwa jest też wzajemność, bo wymiana czegokolwiek z człowiekiem nadużywającym alkoholu jest prawie utopią. Jak niemożność normalnej komunikacji między członkami w rodzinie wiąże się z przemilczeniami, tak też jest w przypadku otwartości. Ludzie zamykają się przed światem. "Nie ma czym się chwalić, a brudów się nie wywleka." Wstyd nie pozwala zapraszać nikogo z zewnątrz. Rodzina izoluje się. Tworzy się piekielny krąg: izolowane jednostki w izolowanej wspólnocie, która jako najważniejsza w życiu jej członków winna dawać poczucie siły i bezpieczeństwa.

W rodzinie upośledzonej alkoholem, podobnie jak dorośli, ogromne cierpienie i chaos psychologiczny przeżywają dzieci. Broniąc się przed swoim bezwzględnym życiem, szybko opanowują trzy rzeczy: nie wolno opierać się na dorosłych, lepiej nie mówić o sytuacji w domu (wstyd i nadzieja każą kłamać), starać się nie odczuwać (niektóre uczucia są za trudne i zbyt mocno ranią). Dziecko znajduje się w sytuacji najgorszej. "Stoi między młotem a kowadłem." Nie potrafi sobie wyobrazić do końca, co znaczy być w stanie upojenia. Wie tylko, że sytuacje takie są obrzydliwe, okrutne i raniące i najlepszą rzeczą jawi się ucieczka. Ucieka, oddala się w poszukiwaniu wzorców, które powinna zapewnić rodzina. (Naturalną rzeczą jest, że dziecko, aby się rozwijać, musi czerpać wzorce.)

Często człowiek upojony alkoholem to osoba otumaniona i nieobecna. Jednak również często w rodzinach z kimś takim dochodzi do drastycznych scen. Kłótnie, bójki, seksualne wykorzystywanie dzieci to jakże częste skutki "kieliszka". Agresja i sceny przemocy to szalenie ważny i bardzo trudny problem. Jedynym lekarstwem na nie jest skutecznie bronić siebie i dzieci.

Jeśli w rodzinie jest osoba pijąca, przed jej członkami stoją ciężkie zadania. Tym cięższe, że ich życie jest bardzo upośledzone. Muszą zdać sobie sprawę, że nie wolno zamykać się we własnym cierpieniu, użalając się nad losem i czekając, aż pomoc "spadnie z nieba". Trzeba działać wedle własnych możliwości. Oto proponowane zadania do zrobienia:

- uczyć się faktów o chorobie alkoholowej,
- próbować rozmawiać z osobą pijącą (ale spokojnie, bez krzyku i oczywiście w momencie, kiedy przetrzeźwieje) o tej chorobie, jej skutkach i ewentualnej możliwości leczenia,
- przestać obwiniać siebie za wszystko co w związku z trudną sytuacją następuje,
- wyjść do ludzi,
- próbować delikatnie rozmawiać z dziećmi (pamiętając, że dzieci "wolą nie mówić"),
- potrafić powiedzieć nie jeśli trzeba,
- budować swoją pozytywną tożsamość (przecież każdy zasługuje na szacunek i miłość),
- pozwolić alkoholikowi ponosić pełne konsekwencje jego picia.

Opraccowała Dorota Panek