Refleksja nad fragmentem Ewangelii.
Czytając w Ewangelii o Zwiastowaniu Najświętszej Maryi Panny, człowieka
nachodzą przeróżne refleksje. Postanowiłam wczuć się w postać przyszłej
Matki, żeby spróbować, choć w maleńkiej cząstce, poczuć w swym niegodnym
sercu tchnienie Bożej Miłości i Jego łaski. Bo przecież Bóg rodzi się w
sercu każdego człowieka. Rodzi się, aby zamieszkać w nas, abyśmy stawali się
coraz bardziej doskonali, godni Jego darów.
Tak wyobraziłam sobie tę szczególną obietnicę:
Dzień rozpoczął się całkiem jak zwykle. Nic nadzwyczajnego się nie działo,
po prostu: dzień jak co dzień. Za oknami, jak zawsze, ludzie śpieszyli się,
udając się w różne strony. Za ścianą sąsiad, jak zwykle, leczył się po
wczorajszej pijatyce. Sąsiedzi na górze, jak zawsze, słuchali muzyki o kilka
tonów za głośno. Powitałam ten dzień z solennym postanowieniem szczególnego
przyłożenia się do pracy, aby ukończyć wreszcie zaległe projekty. Właśnie
usiadłam do zaplanowanych zajęć, gdy w przedpokoju rozległo się pukanie do
drzwi. Zostawiwszy tabele i wykresy, poszłam otworzyć.
Obcy człowiek, ale jakoś dziwnie znajomy. Łagodne rysy twarzy i ten ciepły głos
- przeszło mi przez głowę, że wygląda jak anioł. Wpuściłam gościa do
mieszkania. Usiadł i zaczął mówić, przechodząc od razu do sedna sprawy:
Dostąpiłaś łaski u Boga. Właśnie poczniesz i urodzisz Dziecię, które będzie
nazwane Synem Najwyższego.
Oniemiałam, mój umysł przestał pracować. A może pracował, ale ze zbyt
wielką częstotliwością. Nie wiem. Przez ściśnięte gardło zdołałam
wydusić tylko naiwne słowa:
To niemożliwe. Przecież nie mam męża.
Uwierz kobieto: DLA BOGA NIE MA NIC NIEMOŻLIWEGO.
Jeśli tak chce mój Bóg, niech się spełni Jego wola.
Po tych słowach, nie wiem zupełnie kiedy, człowiek wyszedł z mojego domu.
Zostałam sama. Sama z przerażającym mnóstwem myśli. Strach, radość,
niepewność, …, krótkie spięcie w umyśle: Ja? Jak to możliwe? Przecież
jestem tylko zwykłą kobietą jak tysiące innych i grzesznym człowiekiem.
Tak to! - wyrwał mnie z kompletnego ogłuszenia głos dobiegający z głośników.
Na ekranie monitora zawieszonego do tej chwili komputera, pojawił się olbrzymi
napis:
OTWÓRZ SWE SERCE, ABY MOGŁO ZOSTAĆ NAPEŁNIONE MIŁOŚCIĄ.
ZAWSZE.
DLA NAJWYŻSZEGO NIE MA NIC NIEMOŻLIWEGO !!!
Dorota Panek