Tytko miłością Bóg duje się nakarmić

Grudzień zwykle kojarzy nam się ze Świętami Bożego Narodzenia. Zresztą, o przypadających w tym miesiącu świętach, już od listopada przypominają nam witryny sklepowe: wszędzie choinki, bombki, światełka, napisy "Wesołych Świąt", niedziele handlowe.. - a wszystko tylko po to, by ktoś przypadkiem nie zapomniał o zrobieniu przedświątecznych zakupów, bo przecież święta to świetny czas dla sprzedających, by dobrze zarobić. Dzieci marzą o wspaniałej choince, górze prezentów na Gwiazdkę i mnóstwie śniegu. Dla dorosłych jest to czas największego wysiłku: szukanie prezentów dla najbliższych, porządki w całym domu, a później przedświąteczne zakupy, gotowanie, pieczenie. Na wszystko brakuje nam czasu, więc jakże łatwo jest wtedy wytłumaczyć sobie zakupy czy domowe porządki w niedzielę. Gdzieś umyka ten święty dzień, a odzywający się czasem głos sumienia "pamiętaj abyś dzień święty święcił" zagłuszamy tłumacząc sobie, że to trzeba zrobić, a w tygodniu nie będzie czasu.

Mija już kolejny Adwent w twoim życiu. Czy dobrze go przeżyłeś? Czy przygotowałeś się na przyjście Pana? Czy zatrzymałeś się, choć na chwilę, by zajrzeć w swoje wnętrze, by spróbować naprawić to, co było złe, oczyścić swe serce? A może, jak co roku, ten mijający Adwent był dla ciebie kolejnym, w którym w natłoku obowiązków nie miałeś czasu, by na chwilę przystanąć, zajrzeć do swojego serca, porozmawiać z Bogiem, a może po prostu bałeś się tego, co możesz zobaczyć czy usłyszeć.

Wkrótce Święta Bożego Narodzenia. I co ofiarujesz nowonarodzonemu Jezusowi? Jemu nie zależy na drogim prezencie czy błyszczącym czystością domu. On pragnie zamieszkać w twoim oczyszczonym w Sakramencie Pojednania, sercu. Nie nakarmisz Go wykwintnymi potrawami, bo jak napisał poeta ks. Jan Twardowski - "tylko miłością mój Bóg daje się nakarmić".

Zbliża się dzień 24 grudnia. Wszyscy wspólnie zasiądziemy do wieczerzy wigilijnej. Często jest to jedna z niewielu okazji, aby i zjeść wspólnie posiłek, porozmawiać z rodziną, dla której na co dzień nie mamy czasu. Często jednak, tuż po kolacji wszyscy się rozchodzą: jedni idą obejrzeć TV, inni nadrabiają zaległości w czytaniu prasy, itp. A jeśli nawet pozostajemy razem, to niewiele miejsca w naszych sercach zajmuje Bóg. Dorośli mogą nareszcie odpocząć, dzieci oglądają prezenty. Niby wszyscy się cieszą, ale czegoś w tym brakuje...

Mijają święta, wracamy do codziennych obowiązków i nic w naszym życiu się nie zmienia. Każde Boże Narodzenie niczym się nie różni od poprzedniego oprócz tego, że co roku jesteśmy nieco starsi, bo tak naprawdę, nawet w czasie tych wyjątkowych świąt, niewiele miejsca w naszych rozmowach i my-
ślach zajmuje Chrystus. Jesteśmy zbyt zmęczeni, by się zastanawiać nad tym, że 2000 lat temu przyszedł na ziemię Bóg po to, aby nas zbawić. Więc właściwie po co to wszystko? To tak jakbyśmy idąc do kogoś na urodziny, i zapomnieli o solenizancie. Po co takie święto, w czasie którego nie pamiętamy o osobie najważniejszej - Jezusie?! A przecież to właśnie On powinien być osobą numer jeden podczas Wieczerzy Wigilijnej i Świąt Bożego Narodzenia. W ilu jeszcze domach do dziś kontynuuje się piękny zwyczaj wspólnego śpiewania kolęd? Myślę, że coraz więcej rodzin ogranicza się do wysłuchania ich w TV, radiu, bądź z kasety, tłumacząc się, że nie mają głosu, więc lepiej posłuchać jak śpiewają profesjonaliści. A może Bóg wolałby nasze amatorskie wykonanie, w czasie którego pomyślelibyśmy o tym, co wydarzyło się przed wieloma wiekami w Betlejem.

Na zakończenie chciałabym życzyć sobie i Tobie drogi czytelniku, by w te święta Bóg był naprawdę obecny w twoim i moim sercu i domu. Byśmy potrafili w czasie tego mijającego już Adwentu naprawdę przygotować się na przyjście Boga - Człowieka. Jeszcze nie jest za późno, by się zatrzymać, by zajrzeć w swoje wnętrze, by uczynić rachunek sumienia i oczyścić swe serce w Sakramencie Pojednania. Niech w czasie tegorocznych świąt nie zabraknie w naszych domach wspólnej modlitwy i śpiewu kolęd. Spróbujmy naprawdę spędzić te święta z Bogiem i ze sobą nawzajem. A kiedy minie już ten piękny czas, może zamiast lakonicznego stwierdzenia "święta, święta i po świętach", będziemy mogli z zadowoleniem powiedzieć, że to Boże Narodzenie było wyjątkowe, bo Bóg narodził się w nas.

Amelia Pasternak